Każdy z nas ma ulubiony napój, który
z rana stawia go na nogi. Ja długo szukałam czegoś odpowiedniego
dla siebie. Nie odczuwam pobudzającego działania zielonej herbaty
(jak niektórzy). Tradycyjna sypana kawa wzmaga u mnie ból głowy
oraz nudności. Energy drinki przemilczę. Na szczęście (dla mnie)
jest jeszcze yerba mate.
Jako pragmatyk nie rozmieniam się na
dobre uzupełniając swoje zapasy. Zamawiam raz na kilka miesięcy
zestaw 5 kg. Zwykle jest to mate klasyczna, czasem
mocna. Jako, że wszystko w nadmiarze się nudzi, a rzeczy sztucznie
aromatyzowanych unikam jak ognia, staram się sama "podkręcać"
smak zielonego złota Indian.
Opcja pierwsza: yerba mate z suszoną
miętą
Mój idealny stosunek ostrokrzewu paragwajskiego do mięty wynosi 2:1. Dla nałogowych smakoszy mate, którzy
trzymają się ściśle receptury (3/4 suszu w naczyniu) napój
może okazać się za słaby. Ja jednak lubię czasem odstąpić od
tej reguły dla tego orzeźwiającego połączenia. Tym bardziej, że
yerbe traktuję często jako zastępnik zwykłej herbaty lub soku.
* Odradzam eksperymentowania z miętą
w torebkach. Najlepiej poszukać sklepu zielarskiego lub skorzystać z
uprzejmości bliskiej osoby, która latem gości mięte w swym
ogródku;)
Opcja druga: yerba mate z hibiskusem
Do suszu dodajemy ok. 2 łyżek
hibiskusa i odrobinę czegoś słodkiego ( stewi, ksylitolu, cukru)
dla przełamania kwaskowatości. Wiem, że dla wielu osób słodzenie
mate nawet najmniejszą ilością cukru to profanacja, w tym wypadku
jest to jednak rzecz absolutnie niezbędna.
Opcja trzecia: yerba mate cynamonowa
Do naczynia wsypujemy susz, dodajemy
syropu daktylowo-cynamonowego i zalewamy wodą. (Ilość syropu zależy
oczywiście od indywidualnych upodobań, dlatego początkowo będziemy zmuszeni sami poeksperymentować w celu odnalezienia idealnych dla
siebie proporcji)
Syrop daktylowo-cynamonowy
Składniki:
Woda (350 ml)
Daktyle (sztuk 30)
Cynamon (4 łyżeczki)
Imbir (2 łyżeczki)
Goździki (6 sztuk)
Kardamon (1,5 łyżeczki)
Pieprz cayenne (1 łyżeczka)
Wykonanie:
Daktyle z przyprawami rozgotowujemy w
100 ml wody. Blendujemy, dodajemy resztę wody i gotujemy na wolnym
ogniu około 5 minut. Całość przelewamy do szklanego naczynia,
czekamy aż ostygnie i wkładamy do lodówki.
* Kiedy przychodzą zmarznięta do domu
lubię rozgrzać się 2 łyżkami syropu zalanego wrzątkiem.