Nigdy nie należałam do osób dokładnych, którzy każdą czynność potrafili wykonać z zegarmistrzowską precyzją. Od dziecka miałam problem by prosto ciąć, pisać, a nawet chodzić, o czym dobitnie przypominają mi dziś blizny na kolanach ;) Nudziły mnie wszelkie instrukcje, w których dana czynność przedstawiona została krok po kroku. Zamiast się do nich dostosowywać, wolałam przyjrzeć się dobrze jak wygląda efekt końcowy, by móc samodzielnie wypracować do niego drogę. I tak wszelkie poradniki życiowe odrzucam z niesmakiem już po pierwszych stronach. Plany treningowe najchętniej zaczynałabym od końca, no ale skoro nie potrafię, to może chociaż spróbuję od połowy? I choć mam kila przepisów kulinarnych, które przestrzegam od A do Z i nie wyobrażam sobie, by móc w przyszłość w nich cokolwiek zmienić, to jednak ich zdecydowana większość rodzi się pod wpływem chwili. Tak też było z tymi ciasteczkami, które pierwotnie miały być mąki, ale w trakcie przygotowania wymknęły mi się nieco spod kontroli. Czegoś dałam za dużo, czegoś za mało - na szczęście i tak wyszło smacznie. Ciastka z niknęły w mgnieniu oka, a większość z pomocą niemęża , który za słodyczami nie przepada ;)
Składniki:
Płatki owsiane - szklanka
Nasiona słonecznika - 3/4 szklanki
Siemię lniane - 3 łyżki
Cukier - niecałe pół szklanki
Mąka pszenna - 3 łyżki
Mąka kukurydziana - 3 łyżki
Margaryna roślinna - 100 g.
Woda - pół szklanki
Imbir - płaska łyżeczka
Kardamon - płaska łyżeczka
Cynamon - płaska łyżeczka
Proszek do pieczenia - pół łyżeczki
Wykonanie:
Siemię lniane, płatki owsiane i wcześniej uprażone nasiona słonecznika zmieliłam (wszystko osobno). Do nich dodałam cukier, proszek do pieczenia i przyprawy. Margarynę rozpuściłam w rondelku i dodałam do suchych składników. Całość okazała się za sucha i sypka więc dolałam wody - z rozmachu ciut za dużo. Żeby uratować ciastka wsypałam obie mąki i wymieszałam. Tak przygotowaną masę za pomocą łyżki rozprowadziłam na papierze do pieczenia. Piekłam w 200 stopniach około 20 minut, wydaje mi się jednak, że w sprawnym piekarniku ten czas można skrócić do 10-15 minut.
Chciałabym tak pięknie zapakowanś paczuszkę:)
OdpowiedzUsuńzapakowaną
Usuńmniam! zdrowe ciasteczka, pyszne ciasteczka, ale kurczę nie moje ciasteczka! :(
OdpowiedzUsuńpoproszę o choćby jednego! :)
Tez uwielbiam takie szybkie, zdrowe ciasteczka. Najczesciej wrzucam wszystko na oko i akurat to, co jest pod reka. I to w takich ciachach jest najpiekniejsze:-)))
OdpowiedzUsuńpycha, w sam raz do podjadania w ciągu dnia :)
OdpowiedzUsuńwegańskie ...pychaaaa:)
OdpowiedzUsuń