Stanowczo za późno się w tym roku obudziłam jeśli chodzi o ochronę swojego zdrowia w sezonie grypowym. Zamiast przy pierwszych subtelnych symptomach zaaplikować sobie sporą dawkę czosnku, cytryny czy imbiru, zwlekałam z tym do momentu aż choroba rozłożyła mnie na łopatki, zatrzymując na dobre w domu i ograniczając mój świat do rozmiarów łóżka. Jak tylko odzyskałam siły postanowiłam naprawić swoje zaniedbanie. W tym celu przygotował m. in. gulasz z dużą ilością czosnku. Idealne, rozgrzewające danie przy którym łatwo zapomnieć o panoszącej się za oknem zimie.
Składniki:
Soczewica zielona - 250 gr
Pieczarki - 250 gr
Cukinia - 1 średnia
Pomidory - 2 sztuki
Cebula - 1 duża
Czosnek - ok 5 ząbków
Bulion - ok. 150 ml
Przecier pomidorowy - 1 łyżka
Przyprawy: pieprz, pieprz ziołowy, sól, czerwona papryka, majeranek
Wykonanie:
Soczewicę wsypujemy do garnka i zalewamy dwoma szklankami wody. Kiedy całość się zagotuje dajemy przykrywkę, zmniejszamy ogień do minimum i gotujemy do momentu aż cała woda wyparuje. W międzyczasie obieramy pieczarki ze skórki i kroimy w talarki, obraną cukinię i pomidory kroimy w średnią kostkę, natomiast cebulę i czosnek drobno siekamy. Na patelni rozgrzewamy olej i wrzucamy po kolei: czosnek, cebulę, (po kilku minutach) pieczarki, cukinię i na koniec pomidory. Całość zalewamy bulionem i gotujemy na małym ogniu. Kiedy warzywa będą już miękkie całość przelewamy do ugotowanej wcześniej soczewicy, dodajemy łyżkę przecieru pomidorowego i przyprawiamy do smaku.
Greenpolis
Przepisy wegańskie na każdą kieszeń
niedziela, 15 lutego 2015
poniedziałek, 26 stycznia 2015
Pasta z avocado i pistacjami
Witam Wszystkich po długiej przerwie. Dwa lata temu jednym z moich postanowień noworocznych było założenie bloga wegańskiego, w tym roku obiecałam sobie, że powrócę do jego prowadzenia. I tak jak za pierwszym razem słowa dotrzymałam. Cóż, jak już nawet brat sięga po telefon, by mnie ochrzanić za brak nowych postów, to znak, że najwyższa pora wziąć się w garść i przestać wynajdować dla siebie nowe usprawiedliwienia. Wszak jak mówi przysłowie: "złej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy". Dlatego dość już zasłaniania się brakiem czasu, odpowiednich warunków czy sprzętu. W końcu jak już się jest w czymś naprawdę dobrym, potrafi się osiągnąć dobre rezultaty nawet w najbardziej spartańskich warunkach. I naprawdę nie potrzeba wiele czasu by przyrządzić w krótkim czasie coś smacznego, a przy tym zdrowego; zrobić temu czemuś zdjęcie i ze wszystkim się z wami podzielić. Dowodem tego jest choćby przepis na pastę z avocado i pistacjami, na który Was dzisiaj zapraszam.
Składniki:
Pistacje solone - ok. 150 g
Avocado - jedno dojrzałe
Banany - 2-3 sztuki
Syrop z agawy - 1-2 łyżeczki
Wykonanie:
Pistacje miksujemy w blenderze na drobny proszek. Avocado obieramy ze skórki, miąższ zgniatamy widelcem na gładką masę. To samo robimy z bananami. Dodajemy zmielone pistacje, syrop z agawy - całość mieszamy tak by wszystkie składniki dobrze nam się połączyły. Gotową pastę przekładamy (najlepiej do szklanego) naczynia i przechowujemy w lodówce.
środa, 25 grudnia 2013
Gulasz wegetariański z żółtego grochu
Czy tylko mi się wydaje, że żółty groch jest najbardziej niedocenianym warzywem strączkowym? Może dlatego, że jest dostępny cały rok, nie to co bób na który wszyscy czekają z utęsknieniem. Nie jest także tak egzotyczny co soczewica, ani tak popularny w kuchni jak fasola, która ląduje na pizzy, w ciastach, sałatkach i warzywnych sosach.
Wiem, przy pierwszym poznaniu wydaje się mieć niewielki wachlarz zastosowań, ale uwierzcie - to tylko pozory. Wystarczy odrobina chęci, by stworzyć z niej smaczne i oryginalne danie. Tym cenniejsze, że zamykające usta mięsożercą, którzy nie tylko zajadają je ze smakiem, ale dodatkowo odchodzą od stołu z uczuciem sytości i zwątpienia w swoje przekonania odnośnie diety roślinnej. I o to właśnie chodzi!
Składniki:
Groch w połówkach - 250 gram
Włoszczyzna - ok. 150 gram
Zielony groszek (mrożony) - ok. 60 g opcjonalnie
Mąka kukurydziana - 1 łyżka
Cebula - 1 średnia
Przyprawy:
Sól, pieprz, pieprz ziołowy, curry, papryka słodka, kurkuma, lubczyk, cząber
Wykonanie:
Groch zalewamy 2,5 szklankami bulionu i gotujemy na małym ogniu. W międzyczasie kroimy cebulę w średnią kostkę i dodajemy do garnka. Kiedy groch zacznie się robić miękki dodajemy włoszczyznę (ja użyłam gotowej z mrożonki) oraz zielony groszek. Całość gotujemy jeszcze 10 - 15 minut. Na koniec przyprawiamy do smaku i w razie potrzeby zagęszczamy dodatkiem mąki. Gotowe danie podajemy z brązowym ryżem, ewentualnie (tak ja na zdjęciu) z pieczywem.
sobota, 14 grudnia 2013
Szarlotka jaglana
Szarlotka jest chyba najbardziej wdzięcznym ciastem. Nie dość, że można ją przyrządzić na tysiąc sposobów, to jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, by któreś z nich zakończyło się fiaskiem. Zawsze smakuje wybornie, zawsze mam na nią ochotę i nie raz sparzyłam sobie na niej język z niecierpliwości. Najfajniejsze jest w niej jednak to, że bez trudu można ją przygotować w lepszej, bo zdrowszej wersji. Na surowo bądź na spodzie jaglanym: bez mąki, tłuszczu, cukier zastępując garścią daktyl ;)
Spód jaglany
kasza jaglana - 1 szklanka
Banany - 2 sztuki
Skrobia ziemniaczana - 2 łyżki
Daktyle suszone - 50 g
Prażone jabłka
Jabłka - 1 kg
Daktyle suszone - 80 g
Cynamon - 3 łyżki
Kardamon - 1 łyżka
Płatki migdałowe - 50 g
Składniki:
Spód jaglany
kasza jaglana - 1 szklanka
Banany - 2 sztuki
Skrobia ziemniaczana - 2 łyżki
Daktyle suszone - 50 g
Prażone jabłka
Jabłka - 1 kg
Daktyle suszone - 80 g
Cynamon - 3 łyżki
Kardamon - 1 łyżka
Płatki migdałowe - 50 g
Kaszę jaglaną wsypujemy do garnka i prażymy do momentu, aż w kuchni zacznie się roznosić przyjemny, orzechowy aromat. Następnie zalewamy ją dwiema szklankami wody, zagotowujemy i zmniejszamy ogień do minimum. Kiedy kasza wchłonie całą wodę, zdejmujemy ją z ognia, przykrywamy garnek przykrywką i zostawiamy na kilka minut. Daktyle drobno kroimy i zalewamy gorącą wodą, tak by się całe w nich zanurzyły.
Teraz zajmujemy się jabłkami.
Obieramy je ze skórki i kroimy w kostkę. Wrzucamy do garnka razem z daktylami i prażymy ok. 10-15 minut, aż owoce staną się miękkie i zaczną się rozpadać. Dodajmy cynamon, kardamon po czym widelcem lub tłuczkiem do ziemniaków rozdrabniamy jabłka, tak by powstała jednolita masa.
Do miski dodajemy kaszę jaglaną, rozciapane porządnie banany, skrobię i daktyle (ale bez wody w której się moczyły). Wszystko dokładnie mieszamy i tak przygotowaną masą wykładamy natłuszczoną tortownicę. Na wierzch masy jaglanej kładziemy uprażone jabłka, całość posypujemy płatkami migdałowymi. Pieczemy w 180 stopniach, jakieś 35-45 minut.
* może na zdjęciu tego nie widać, ale z wymienionych składników powstał naprawdę wysoki spód jaglany. Myślę nawet, że za wysoki dlatego następnym razem użyję do niego o połowę mniej kaszy.
poniedziałek, 2 grudnia 2013
Mój sposób na jarmuż
Jarmuż - bohater dzisiejszego posta i sprawca mojego blogowego przebudzenia. Roślina przez wielu nieznana, bo i rzadko spotykana w sklepach czy nawet na targach. A pomyśleć, że jeszcze do końca średniowiecza jarmuż był jednym z najpopularniejszy zielonych warzyw w całej Europie. Nie wiem jak kiedyś, ale dziś stał się obowiązkowym składnikiem zielonych szejków, lubi się z ziemniakami (albo ja go z nimi lubię?), świetnie też komponuje się z burakiem i makaronem soba - o czym chcę Was teraz przekonać, przedstawiając Wam swój sposób na jarmuż.
Burak - 1 mały
Jarmuż - ok.150 - 200 g
Cebula - 1 mała
Przecier pomidorowy - 1 łyżka
Ząbek czosnku - 1-2 sztuki
Sok z cytryny lub 1 łyżka octu
Sól
Pieprz
Majeranek
Wykonanie:
Cebulę kroimy w drobną kostkę i smażymy na niewielkiej ilości oleju. Kiedy się zeszkli wrzucamy do niej startego na dużych oczkach buraka i chwilę razem smażymy. Dodajemy przecier i około pół szklanki wody. Całość przykrywamy i gotujemy na wolnym ogniu. W tym czasie myjemy i szatkujemy ( niezbyt drobno) liście jarmużu, po czym wrzucamy go do garnka. Dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek, sól, pieprz i majeranek. Całość gotujemy razem od 5 do 15 minut, w zależności od tego jak bardzo miękki chcemy mieć jarmuż (mi wystarczyło 7). Dodajemy sok z cytryny bądź ocet i zdejmujemy warzywa z ognia. Podajemy z makaronem soba, ryżem lub albo jemy solo. Co kto lubi ;)
poniedziałek, 11 listopada 2013
Podrasuj swoje danie zaatarem
Bywa, że dopadają mnie dni bezczynności i rutyny, które nie omijają nawet kuchni. Jem byle co, a jeśli już zabiorę się za ugotowanie jakiegoś pełnowartościowego dania, wybieram drogę na skróty - łączę ulubione warzywa z dobrze sprawdzonymi przyprawami - trochę przecieru, curry, czosnku i słodkiej papryki to u mnie gwarancja dobrego smaku i zadowolenia. Mieszanką, która warta jest szczególnej uwagi jest za'atar, potrafiący nadać nowego charakteru potrawie, zmieniając je nie do poznania.
Składniki:
Sól - pół łyżeczki
Sezam - 3 łyżki
Tymianek suszony - 2 łyżki
Wykonanie:
A tu manakish o którym pisałam:
Za'atar po arabsku oznacza tymianek, jest to także nazwa arabskiej mieszanki przypraw, którego jednym z podstawowych składników jest wspomniana roślina. W krajach Bliskiego Wschodu jest powszechnie używany jako dodatek do wielu dań, stosowany niemal tak powszechnie jak sól. Posypuje się nim pieczywo, warzywa, stosuje się jako dodatek do ciastek. W Syrii i Libanie na śniadanie je się manakish - płaskie, placki drożdżowe (z ciasta takiego jak na pizzę) polane oliwą i obsypane za'atarem.
Składniki:
Sól - pół łyżeczki
Sezam - 3 łyżki
Tymianek suszony - 2 łyżki
Wykonanie:
Sezam prażymy na suchej patelni, uważając by się nie przypalił. Gotowy łączymy w miseczce z resztą przypraw i przesypujemy do szczelnego pojemnika.
Jest to wersja podstawowa, swój za'atar możecie wzbogacić według własnego gustu dodając swoje ulubione składniki: oregano, bazylię, kumin czy sumak.
Za'atar idealnie sprawdza się jako dodatek do warzyw - najlepiej pieczonych lub gotowanych na parze. Na zdjęciu w towarzystwie marchewki oraz kaszy jaglanej z pietruszką i czosnkiem.
A tu manakish o którym pisałam:
czwartek, 31 października 2013
Masala chai
Masala chai - mocna, słodka, rozgrzewająca i aromatyczna - taka jaką lubię. Nieodłączna towarzyszka czasu zimowego, bez której nie przetrwałabym chłodu, mrozu i śniegu. Jeżeli nie masz jeszcze w kuchni zapasu korzennych przypraw na nadchodzące miesiące - ubieraj się i szoru do sklepu - dobrze Ci radzę;)
Składniki:
Herbata Assam - 2 łyżki
Syrop z agawy - 2 łyżki
Mleko sojowe - 250 ml
Woda - 250 ml
Kardamon - 1 łyżeczka
Cynamon - 1 łyżeczka
Pieprz czarny - 4 sztuki
Goździki - 10 sztuk
Imbir - pół łyżeczki
Anyż - 1/4 łyżeczki
Kakao - 1/4 łyżeczki
Wykonanie:
Do rondelka z wodą wsypujemy herbatę, przyprawy oraz syrop z agawy. Całość doprowadzamy do wrzenia po czym wlewamy mleko i ponownie zagotowujemy chai. Po około 5 minutach zdejmujemy herbatę z ognia, przecedzamy i rozlewamy do szklanek.
Subskrybuj:
Posty (Atom)