Przez długi czas myślałam, że nie lubię brukselki, choć w rzeczywistości (najprawdopodobniej) przez ponad dwadzieścia lat nie miałam jej w ustach. Nie pamiętam bym jadła ją w domu, może natknęłam się na nią w przedszkolu lub w pierwszych latach podstawówki, kiedy rodzice wykupili mi obiady w szkole. Jeśli tak, to istnieje spore prawdopodobieństwo, że obserwując zachowanie innych dzieci i słysząc ich stęki i krzyki na widok brukselki, przyłączyłam się do nich, postanawiając na wszelki wypadek omijać tą dziwną kapustkę z daleka. I tak mijały lata, podczas których byłam święcie przekonana, że nie lubię brukselki, tak samo jak nie lubię szpinaku, grzybów czy dyni. Gdy tymczasem powtarzałam bezmyślnie obiegowe opinie, oceniałam po wyglądzie bądź nieznajomość jakiegoś warzyw błędnie utożsamiałam z jego walorami smakowymi.
Dziś (na szczęście) nie wyobrażam sobie bez wspomnianych wcześniej roślin życia. Być może właśnie dzięki nim mimo chłodu i wczesnych zachodów słońca doceniłam szeleszczącą liśćmi jesień.
Dziś (na szczęście) nie wyobrażam sobie bez wspomnianych wcześniej roślin życia. Być może właśnie dzięki nim mimo chłodu i wczesnych zachodów słońca doceniłam szeleszczącą liśćmi jesień.
Składniki:
Woda - 1,5 szklanki
Brukselka - 30 dkg
Cebula - 1 średnia
Pomidor - 1 średni
Papryka czerwona - 1 mała
Cukinia - pół małej
Papryczka chili - 2 sztuki
Przecier pomidorowy - 1 łyżka
Marchew (opcjonalnie) - 1 średnia
Przyprawy: sól, kozieradka, pieprz ziołowy, cząber, papryka słodka, curry
Wykonanie:
Cebulę kroimy w drobną kosteczkę, wrzucamy do garnka smażąc na małym ogniu. To samo robimy po kolei z: papryką, pomidorem, cukinią i papryczkami chili (krojąc w drobną kostkę i dorzucając do cebuli). Po ok 10 minutach, kiedy warzywa zrobią się już miękkie zalewamy je wodą i gotujemy ok. 10-15 minut. Po tym czasie tłuczkiem do ziemniaków staramy się zmiażdżyć warzywa, tak by wypuściły jeszcze więcej soków. Dodajemy koncentrat, przyprawy i brukselkę (wcześniej opłukaną w zimnej wodzie, w celu pozbycia się gorzkiego smaku), jeżeli jest duża - wiadomo - kroimy ją na mniejsze części. Całość gotujemy aż brukselka będzie wystarczająco miękka. W między czasie można dodać startą na dużych oczkach marchew.
W zasadzie ja tez chyba nigdy nie jadłam brukselki ....?;/ :D
OdpowiedzUsuńPysznie wygląda Twoje danie z brukselką :) kiedyś stwierdziłam, że wszystko zależy od tego jak się "coś" przyrządzi, wtedy może smakować lub nie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejne pyszności,
Olinka - Smakowy Raj
Ja z brukselka mam podobna historie, nie wiem kiedy ja jadlam (moze w przedszkolu a moze nie:-), ale wiem, ze nie lubie. Moze pora wyprobowac i sprawdzic czy rzeczywiscie jej nie lubie:-)
OdpowiedzUsuńa ja miałam i nie lubię :(
OdpowiedzUsuńAle obiad kolorowy wygląda bardzo apetycznie, no i tyle w nim witaaamin! :)
Uwielbiam brukselkę! szczególnie zapiekaną z curry:)
OdpowiedzUsuńsuper przepis, uwielbiam brukselkę :)
OdpowiedzUsuńPyszne danie, bardzo lubię brukselkę i od jakiegoś czasu mam na nią straszną ochotę, więc chyba trzeba w końcu ją przygotować :))
OdpowiedzUsuńBrukselka to trudny temat. Pięknie ją przyrządziłaś. Nie odmówiłabym:)
OdpowiedzUsuńJakoś nie przepadam za brukselką, ale czasem ją zjem. Twoje danie wygląda cudownie:)
OdpowiedzUsuń